obecnie
9° C
jutro
9° C
Czy powinny wrócić niedziele handlowe?


Ostatnio na forum

  • Sprzątanie po zmarłych
    17 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Usługi malowania wnętrz w Sta…
    33 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Holter
    77 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Grecja - gdzie się wybrać?
    229 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Koszulki sportowe
    580 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Dr Trafidło prośba o opinie
    1540 wyświetleń
    2 odpowiedzi
  • Polecane szkolenia z projekto…
    590 wyświetleń
    0 odpowiedzi
Przejdź do forum

Drożej czyli oszczędniej

20 września 2015 16:28, autor: zomo
Stalowowolski Zakład Mechaniczno-Biologicznego Przetwarzania Odpadów Komunalnych mógł kosztować 50 milionów złotych. Ale kosztował 89 milionów, a wraz z pojazdami, i innymi urządzeniami mobilnymi oraz budowanym obecnie Punktem Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych - prawie 107 milionów. To rozrzutność? Nie, bo lepszy i nowocześniejszy sprzęt, to niższa cena przerabiania odpadów. Gdyby zakład wybudowano za 50 milionów, to różnicę w cenie zapłaciliby wszyscy mieszkańcy Stalowej Woli i gmin, które dostarczają do zakładu odpady. Nie. Nie zapłacą.

– Rozważaliśmy piętnaście wariantów budowy i funkcjonowania zakładu. Obejrzeliśmy jak funkcjonuje kilkanaście zakładów w Europie i w kraju. Ocenialiśmy koszty eksploatacji, jakie wychodziły przy analizowanych wariantach. Wybraliśmy wariant z kosztami najniższymi, dającymi najniższą ceną za przetworzenie jednej tony odpadów, bo przecież za to płacą mieszkańcy. Drugim bardzo ważnym powodem takiego wyboru jest fakt, że rynek odpadowy jest rynkiem konkurencyjnym. Będziemy tanio przerabiać, to inni przywiozą nam odpady, będziemy drodzy, to zakład będzie stał pusty – mówi Anna Pasztaleniec, prezes MZK
.
Dlaczego MZK zbudował zakład przetwarzania odpadów? Podobne instalacje są w Leżajsku, w Tarnobrzegu... Tam można przecież wywozić śmieci. Można. Tylko za ile? Jeśli przetwarzamy u nas np. 20.000 ton śmieci, to przy naszej technologii wychodzi rocznie koszt 3,7 miliona złotych. Tarnobrzeg przyjmie te same odpady, ale za równe 5 milionów. No i trzeba jeszcze doliczyć 400 tysięcy złotych na koszty transportu. No i taką różnicę, prawie dwa miliony złotych rocznie, zapłaciliby mieszkańcy Stalowej Woli i okolicznych gmin. W rachunkach za wywóz śmieci.
Jest oszczędniej, a dodatkowo w zakładzie powstały miejsca pracy. Magistrat będzie mógł liczyć na sowity podatek od nieruchomości. Około miliona złotych każdego roku zasili miejską kasę. Czyli interes się opłacił, prawda? Przy budowie zakładu zyskały także lokalne firmy. Choć przetarg wygrała specjalistyczna firma z Krakowa, to wiadomo, że wiele podstawowych prac wykonały regionalne firmy. Beton, metal, ręce do pracy były na miejscu, w Stalowej Woli. – Szacujemy, że przy około 80% inwestycji uczestniczyli podwykonawcy. Nasze firmy, miejscowi pracownicy – wylicza Mariusz Piasecki, dyrektor ds. rozwoju w Miejskim Zakładzie Komunalnym. W zakładzie jest specjalny fermentor, dzięki któremu jesteśmy w stanie z odpadów wyprodukować energię cieplną i elektryczną i niemal połowę zapotrzebowania zakładu na prąd zapewnić we własnym zakresie. Firma Strabag, która jest właścicielem technologii tego urządzenia przyjechała ocenić to, co w Stalowej Woli powstało. Specjaliści byli zdumieni jakością wykonania. Szczerze mówili, że tak starannie zbudowany fermentor widzą może drugi raz w życiu – przyznaje dyrektor Piasecki. To chyba najlepsza i wiarygodna ocena instalacji, która powstała w Stalowej Woli.

– Rozważaliśmy piętnaście wariantów budowy i funkcjonowania zakładu. Obejrzeliśmy jak funkcjonuje kilkanaście zakładów w Europie i w kraju. Ocenialiśmy koszty eksploatacji, jakie wychodziły przy analizowanych wariantach. Wybraliśmy wariant z kosztami najniższymi, dającymi najniższą ceną za przetworzenie jednej tony odpadów, bo przecież za to płacą mieszkańcy. Drugim bardzo ważnym powodem takiego wyboru jest fakt, że rynek odpadowy
jest rynkiem konkurencyjnym. Będziemy tanio przerabiać, to inni przywiozą nam odpady, będziemy drodzy, to zakład będzie stał pusty – mówi Anna Pasztaleniec, prezes MZK. Dlaczego MZK zbudował zakład przetwarzania odpadów? Podobne instalacje są w Leżajsku, w Tarnobrzegu... Tam można przecież wywozić śmieci. Można. Tylko za ile? Jeśli przetwarzamy u nas np. 20.000 ton śmieci, to przy naszej technologii wychodzi rocznie koszt
3,7 miliona złotych. Tarnobrzeg przyjmie te same odpady, ale za równe 5 milionów. No i trzeba jeszcze doliczyć 400 tysięcy złotych na koszty transportu. No i taką różnicę, prawie dwa miliony złotych rocznie, zapłaciliby mieszkańcy Stalowej Woli i okolicznych gmin. W rachunkach za wywóz śmieci. Jest oszczędniej, a dodatkowo w zakładzie powstały miejsca pracy. Magistrat będzie mógł liczyć na sowity podatek od nieruchomości. Około miliona złotych każdego roku zasili miejską kasę. Czyli interes się opłacił, prawda? Przy budowie zakładu zyskały także lokalne firmy. Choć przetarg wygrała specjalistyczna firma z Krakowa, to wiadomo, że wiele podstawowych prac wykonały regionalne firmy. Beton, metal, ręce do pracy były na miejscu, w Stalowej Woli. – Szacujemy, że przy około 80% inwestycji uczestniczyli podwykonawcy. Nasze firmy, miejscowi pracownicy – wylicza Mariusz Piasecki,
dyrektor ds. rozwoju w Miejskim Zakładzie Komunalnym. W zakładzie jest specjalny fermentor, dzięki któremu jesteśmy w stanie z odpadów wyprodukować energię cieplną i elektryczną i niemal połowę zapotrzebowania zakładu na prąd zapewnić we własnym zakresie. Firma Strabag, która jest właścicielem technologii tego urządzenia przyjechała ocenić to, co w Stalowej Woli powstało. Specjaliści byli zdumieni jakością wykonania. Szczerze mówili, że tak starannie zbudowany fermentor widzą może drugi raz w życiu – przyznaje dyrektor Piasecki. To chyba najlepsza i wiarygodna ocena instalacji, która powstała w Stalowej Woli.


Komentarze czytelników (1)
  • Loly (8 lat, 1 miesiąc temu)

    You pour the remaining water in after the sugar water. This will bring the hot water down to arnoud room temp. The hydrometer reading needs to be done at room temp to be accurate.