obecnie
9° C
jutro
9° C
sstw
Czy powinny wrócić niedziele handlowe?


Ostatnio na forum

  • Pomysł na biznes
    1042 wyświetleń
    3 odpowiedzi
  • Sprzątanie po zmarłych
    57 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Usługi malowania wnętrz w Sta…
    69 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Holter
    107 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Grecja - gdzie się wybrać?
    255 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Koszulki sportowe
    609 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Dr Trafidło prośba o opinie
    1582 wyświetleń
    2 odpowiedzi
Przejdź do forum

Adam Waszkiewicz: Nie liczył się styl, a liczyły się punkty

23 września 2019 20:02, autor: stal1938.pl

Tej wygranej bardzo potrzebowaliśmy. – Graliśmy z takim przysłowiowym nożem na gardle – mówił po meczu Adam Waszkiewicz. Zapraszamy do zapoznania się z rozmową z naszym obrońcą.

Za nami ciężkie spotkanie, ale wreszcie przez Stal wygrane. Do Stalowej Woli przywozimy trzy punkty.

– Na szczęście to spotkanie zakończyło się naszym zwycięstwem, bo wydaje mi się, że i my, i Legionovia graliśmy z takim przysłowiowym nożem na gardle. Niby była to dopiero dziesiąta kolejka, ale za dużo punktów nie nazbieraliśmy. Na pewno było to ciężkie spotkanie pod względem walki. Nie liczył się styl, a liczyły się punkty. Niestety we wcześniejszych meczach szczęście nas opuszczało. Traciliśmy bramki po naszych głupich błędach, ale suma szczęścia równa się zero. Dziś ono nam dopisało, zdobyliśmy bramkę w ostatnich minutach meczu i mamy trzy punkty.

Pierwsza połowa była fajna w naszym wykonaniu. Co się stało po przerwie? Legionovia stworzyła sobie kilka dobrych okazji. Dekoncentracja?

– Wydaje mi się, że nie tyle, co dekoncentracja, jak przeciwnik chyba widział, że po prostu zagrał pierwszą połowę słabo. W naszym wykonaniu była ona dosyć niezła. Uznali pewnie, że nie mają nic do stracenia, rzucili się do ataku, ale tak jak powiedziałem na początku – na nasze szczęście nie strzelali goli. Mieli słupki tak jak my we wcześniejszych meczach. Też nie potrafiliśmy zdobyć gola kierując piłkę w słupek, poprzeczkę czy tuż obok. W sobotę my mieliśmy szczęście – Legionovia nie zdobyła gola, a nam się to udało.

Minuty upływały – wierzyłeś w zwycięstwo?

– Zawsze wierzę w każdym meczu do końca. Nie spodziewałem się, że strzelimy tego gola w prosty sposób – ta piłka została wrzucona w pole karne, Michał Fidziukiewicz oddał strzał, obrońca Legionovii popełnił błąd i podał piłkę pod nogę do Piotra Witasika. Dobrze, że strzeliliśmy taką bramkę. Nie liczy się jej piękno, a 1:0.

Pójdziemy teraz za ciosem?

– Mam nadzieję, że pójdziemy za ciosem. Trener jest z nami od niedawna, ale mówi, że gra defensywna wygląda nieźle, a gorzej jest ze stwarzaniem sytuacji. Uczulał nas, że w końcu one będą. Mam nadzieję, że mecz z Legionovią to taki moment, że to wszystko się odwróci i pójdziemy za ciosem, będziemy stwarzać więcej sytuacji i strzelać bramki. Głównym celem była poprawa gry defensywnej i wydaje mi się, że w jakimś stopniu zostało to poprawione. Z tygodnia na tydzień dołożymy akcje ofensywne i myślę, że wszystko będzie dobrze.

Rozmawiał Krzysztof Nowaliński

Komentarze czytelników (0)
Do tej zawartości nie ma jeszcze komentarzy.