Nasza strona wykorzystuje pliki cookies, aby zapewnić Ci najlepsze doświadczenie podczas przeglądania. Pliki cookies są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim urządzeniu. Są one wykorzystywane do zapamiętywania preferencji użytkownika oraz analizowania ruchu na stronie.
Adam Waszkiewicz: Nie liczył się styl, a liczyły się punkty
23 września 2019 20:02, autor: stal1938.pl
Tej wygranej bardzo potrzebowaliśmy. – Graliśmy z takim przysłowiowym nożem na gardle – mówił po meczu Adam Waszkiewicz. Zapraszamy do zapoznania się z rozmową z naszym obrońcą.
Za nami ciężkie spotkanie, ale wreszcie przez Stal wygrane. Do Stalowej Woli przywozimy trzy punkty.
– Na szczęście to spotkanie zakończyło się naszym zwycięstwem, bo wydaje mi się, że i my, i Legionovia graliśmy z takim przysłowiowym nożem na gardle. Niby była to dopiero dziesiąta kolejka, ale za dużo punktów nie nazbieraliśmy. Na pewno było to ciężkie spotkanie pod względem walki. Nie liczył się styl, a liczyły się punkty. Niestety we wcześniejszych meczach szczęście nas opuszczało. Traciliśmy bramki po naszych głupich błędach, ale suma szczęścia równa się zero. Dziś ono nam dopisało, zdobyliśmy bramkę w ostatnich minutach meczu i mamy trzy punkty.
Pierwsza połowa była fajna w naszym wykonaniu. Co się stało po przerwie? Legionovia stworzyła sobie kilka dobrych okazji. Dekoncentracja?
– Wydaje mi się, że nie tyle, co dekoncentracja, jak przeciwnik chyba widział, że po prostu zagrał pierwszą połowę słabo. W naszym wykonaniu była ona dosyć niezła. Uznali pewnie, że nie mają nic do stracenia, rzucili się do ataku, ale tak jak powiedziałem na początku – na nasze szczęście nie strzelali goli. Mieli słupki tak jak my we wcześniejszych meczach. Też nie potrafiliśmy zdobyć gola kierując piłkę w słupek, poprzeczkę czy tuż obok. W sobotę my mieliśmy szczęście – Legionovia nie zdobyła gola, a nam się to udało.
Minuty upływały – wierzyłeś w zwycięstwo?
– Zawsze wierzę w każdym meczu do końca. Nie spodziewałem się, że strzelimy tego gola w prosty sposób – ta piłka została wrzucona w pole karne, Michał Fidziukiewicz oddał strzał, obrońca Legionovii popełnił błąd i podał piłkę pod nogę do Piotra Witasika. Dobrze, że strzeliliśmy taką bramkę. Nie liczy się jej piękno, a 1:0.
Pójdziemy teraz za ciosem?
– Mam nadzieję, że pójdziemy za ciosem. Trener jest z nami od niedawna, ale mówi, że gra defensywna wygląda nieźle, a gorzej jest ze stwarzaniem sytuacji. Uczulał nas, że w końcu one będą. Mam nadzieję, że mecz z Legionovią to taki moment, że to wszystko się odwróci i pójdziemy za ciosem, będziemy stwarzać więcej sytuacji i strzelać bramki. Głównym celem była poprawa gry defensywnej i wydaje mi się, że w jakimś stopniu zostało to poprawione. Z tygodnia na tydzień dołożymy akcje ofensywne i myślę, że wszystko będzie dobrze.