obecnie
8° C
jutro
9° C
sstw
Czy powinny wrócić niedziele handlowe?


Ostatnio na forum

  • Pomysł na biznes
    1042 wyświetleń
    3 odpowiedzi
  • Sprzątanie po zmarłych
    56 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Usługi malowania wnętrz w Sta…
    67 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Holter
    106 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Grecja - gdzie się wybrać?
    254 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Koszulki sportowe
    608 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Dr Trafidło prośba o opinie
    1578 wyświetleń
    2 odpowiedzi
Przejdź do forum

Konrad Bober: Piłka nożna jest łatwa, kiedy wszystko idzie dobrze…

2 grudnia 2019 11:44, autor: stal1938.pl

W ostatnim ligowym spotkaniu w 2019 roku nasi piłkarze wywalczyli bardzo cenne trzy punkty. Z dalekiego Wejherowa wracamy z tarczą  po zwycięstwie 3:2 z miejscowym Gryfem. O tym meczu oraz o najbliższej przyszłości rozmawiamy z Konradem Boberem, asystentem trenera Stali, Szymona Szydełki.

Na zakończenie tej wydłużonej rundy wygrywamy bardzo ważne spotkanie w Wejherowie. Prawie nikt nie zakładał innego rozstrzygnięcia, jednak do końca musieliśmy drżeć o korzystny wynik. Jak ocienia pan to spotkanie?

Konrad Bober:Bardzo wiele osób przypisywało nam przed tym spotkaniem trzy punkty, ale nasi piłkarze byli bardzo świadomi tego, jak trudny to będzie mecz, w jakich trudnych warunkach przyjdzie nam go rozgrywać i jaką ciężką pracę motoryczną mamy do wykonania. Realizowaliśmy przedmeczowe założenia i rzeczy nad którymi pracowaliśmy od początku tygodnia. Oczywiście można było uniknąć tych nerwowych sytuacji, gdzie przeciwnik łapał kontakt, bo przy stanie 2:0 stworzyliśmy sobie naprawdę kilka bardzo klarownych sytuacji, które powinny zakończyć się bramką, a to pozwoliłoby definitywnie zamknąć ten mecz. Tak się jednak nie stało stad też ta nerwowa końcówka. Reasumując – jesteśmy zadowoleni z pracy zespołu i realizacji zadań, jakie zostały przed nim postawione, co przełożyło się na zdobycie trzech punktów.

Mimo nie najlepszych warunków pogodowych i stanu boiska w pierwszej połowie bardzo dobrze sobie radziliśmy, przeważaliśmy, stworzyliśmy sobie wiele sytuacji i co najważniejsze strzeliliśmy dwie bramki. Takie było założenie, aby od początku zaatakować ?

 – Warunki były trudne dla obu zespołów. Na początku meczu boisko w kilku jego obszarach było zmrożone i bardzo twarde, ale znów w innych miejscach było bardzo grząsko i duża warstwa „błota”, dlatego od samego początku byliśmy nastawieni na stosowanie prostszych rozwiązań. Sytuacje, które stworzyliśmy wynikały z naszej determinacji by jak najszybciej objąć prowadzenie co było jednym z naszych głównych założeń. Podczas analizy przeciwnika widoczny był pewien aspekt, o którym nasi zawodnicy zostali poinformowani. Wykorzystaliśmy to i udało się jeszcze tuż przed przerwą „poprawić” rezultat za sprawą bramki Michała.

„Mając wynik”, po przerwie dajemy pograć rywalowi. Nie było obaw o naszą „klątwę” początków drugich połów?

 – Nie nazywałbym tego klątwą z prostego powodu: zarówno w meczach z Pogonią Siedlce, Resovią i Gryfem wychodziliśmy na druga połowę z korzystnym rezultatem, taki stan rzeczy zmusza przeciwnika do zdecydowanych reakcji i odrabiania tych strat, a to siłą rzeczy musi odbijać się na naszych poczynaniach, bo na murawie oprócz nas jest jeszcze przeciwnik. Czy były obawy? Oczywiście, że nie. Gdybyśmy takowe mieli to bez sensu byłoby wychodzić na drugą połowę. Trzeba jednak oddać Gryfowi, że w pewnych momentach mocno nas przycisnął.

Emocje mogły zakończyć się już w 68. minucie jednak „Fidziu” nie trafił w dogodnej sytuacji, a za chwilę rywal strzelił bramkę kontaktową. I ponownie przy kłopotach możemy liczyć na Przemka…

 – Tak, jak już wcześniej wspomniałem – mogliśmy, a nawet powinniśmy zamknąć wcześniej ten mecz. Tak się jednak nie stało przez co musieliśmy jeszcze więcej sił zostawić na boisku by pozytywnym akcentem zakończyć tę cześć sezonu. Zgadza się, gratuluje Przemkowi tej bramki, bo ciężką pracą sobie na nią zasłużył. Poniekąd jest to też nagroda, bo osobiście nie przypominam sobie sytuacji, by wchodząc z ławki zagrał słabe spotkanie. Zawsze wnosi coś pozytywnego, realizuje rzeczy, których od niego oczekujemy, czym w dużym stopniu pomaga tej drużynie.

W doliczonym czasie gry straciliśmy drugą bramkę, a przepuścił ją rezerwowy bramkarz Łukasz Konefał. Czym spowodowana była ta zmiana ?

 – Z mojej perspektywy popełniliśmy błąd dużo wcześniej i Łukasz tak naprawdę nie miał nic do powodzenia przy stracie tego gola. Strzał był na tyle precyzyjny, że wpadając do bramki piłka jeszcze odbiła się od słupka. Zmiana sama w sobie była podyktowana spełnieniem wymogów regulaminowych ProJuniorSystem, by dorobek punktowy naszego wychowanka mógł być liczony do ogólnej klasyfikacji.

Przywozimy do Stalowej Woli bardzo cenne trzy punkty. Zasłużenie wygrała drużyna lepsza?

 – Myślę, że lepsza i przede wszystkim dużo bardziej zdeterminowana, by to zwycięstwo odnieść. Każdy bardzo mocno pracował by to spotkanie wygrać: począwszy od obrońców, którzy wygrali wiele pojedynków w powietrzu, pomocników, którzy sporo z tych piłek zebrali, napastników, którzy strzelili po jednej bramce, a skończywszy na ławce rezerwowych, pozytywnych zmianach i „zabijaniu meczu” kosztem dwóch żółtych kartek dla członków sztabu.

Mimo zwycięstw w ostatnich spotkaniach zimę niestety spędzimy na miejscu spadkowym. Czeka nas wiele pracy, aby na koniec sezonu być w diametralnie odmiennych nastrojach.

 – Kiedyś Ryan Giggs powiedział takie znamienne zdanie: „piłka nożna jest łatwa, kiedy wszystko idzie dobrze, ale kiedy nie idzie staje się największym testem”. Myślę, że ten przysłowiowy test wszyscy mamy już za sobą, co na pewno pokazuje tabela, w której jesteśmy na 9 miejscu (od kiedy wraz z trenerem Szydełko pracujemy w Stalowej Woli). Jest to na pewno pozytywny prognostyk, ale tak jak wspomniałeś przed nami bardzo dużo ciężkiej i żmudnej pracy w zimie. Jestem przekonany, że wykonamy ją w należyty sposób i druga liga pozostanie w Stalowej Woli, bo ten klub ze względu na kibiców, infrastrukturę jaka tu powstała przy wsparciu miasta i przede wszystkim prezydenta na to zasługuje.

Na zakończenie kończącego się roku, jeżeli aura pozwoli, czeka nas w najbliższą środę mecz 1/8 finału Totolotek Pucharu Polski z Lechem Poznań. Jak wiemy mecze pucharowe rządzą się swoimi prawami. Jesteśmy w stanie postarać się o niespodziankę ?

 – Po pokonaniu GKS-u Katowice, wspólnie oglądaliśmy losowanie 1/8 i wszyscy chcieliśmy trafić na rywala z najwyższej półki, by sprawdzić się na tle takiego przeciwnika. Los przydzielił nam Lecha co bardzo nas cieszy. „Kolejorz” ostatnio jest w dobrej formie, ale to nie oznacza, że w Boguchwale będzie miał łatwo. Takie mecze wyzwalają w zawodnikach dodatkowe pokłady energii, podnoszą „mental”, co powoduje że pewne różnice się zacierają. Oczywiście Lech posiada w swoich szeregach zawodników ze sporą jakością piłkarską, ale na pewno się tego nie przestraszymy. Ten mecz jest dla nas wszystkich nagrodą. Awans? To sprawa otwarta. Jedyne czego bym sobie życzył, to dobrego meczu w naszym wykonaniu.

Rozmawiał KN

Komentarze czytelników (0)
Do tej zawartości nie ma jeszcze komentarzy.